Aktualności / CO TAM PANIE W ULC?

2018-08-25

Mamy pierwsze odpowiedzi na stanowiska Rad Dzielnic – Żoliborza i Bielan – które wyrażały sprzeciw wobec uciążliwej działalności komercyjnej Lotniska Babice i postulowały pozostawienie na lotnisku jedynie służb. Na pierwszy ogień pismo z Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC). Z pisma dowiadujemy się, że:

1. Nie znaleziono podstaw do wstrzymania lub ograniczenia eksploatacji lotniska.

2. Po uchwałach dzielnic w ULC dostrzeżono problem hałasu i zwołano na naradę lotniczą starszyznę, czyli kierownictwo lotniska (CUL) i Aeroklub. A w trakcie narady "omówiono możliwości podjęcia działań mogących wpłynąć na zmniejszenie uciążliwości dla mieszkańców powodowanych przez ruch lotniczy". W ramach tych możliwych działań panowie lotnicy zaproponowali dobrze nam znane i sprawdzone środki zaradcze na ból naszych uszu, tj. znowu pomajstrowano przy kręgu. Cytując "ograniczono zasięg kręgu nadlotniskowego oraz zwiększono długość i wysokość lotów po kręgu". Mamy nadzieję, że państwo rozumieją, bo my nie. O żadnym zmniejszeniu liczby operacji nie ma mowy. Również nie ma mowy o tym, że ewidentnie więcej rund szkoleniowych było w ostatnim czasie na tzw. małym kręgu południowym, przez co w tym roku mieliśmy po raz pierwszy wysyp skarg mieszkańców z Bemowa.

3. CUL zarządził, że loty szkolne nie mogą się teraz odbywać przed 8 rano. Jest to jedyne działanie, które należy pochwalić. Liczba operacji wprawdzie dzięki temu nie spadnie, ale ta decyzja przynosi zdecydowaną ulgę w godzinach porannych. Do tej pory, rozdzierający niebo ryk Cessny 152 był często jedynym odgłosem, jaki można było w mieście usłyszeć o 6 rano.

4. Prowadzony jest ciągły monitoring hałasu i nie ma przekroczeń, a nawet jeśli już są, to incydentalne i wyłącznie dotyczą służb porządku publicznego. Czyli średnio te 2-5 lotów dziennie zdaniem kierownictwa lotniska może być dla nas dokuczliwe, ale 350 lotów awionetek przecież nie jest. Lata mijają, a dyrekcja CUL przekroczenia rozumie po swojemu. Tzn. wg nich przekroczenia poziomów dopuszczalnych pochodzą od poszczególnymi maszyn (zawsze dziwnym zbiegiem okoliczności akurat służb), a nie są skutkiem akumulacji zarejestrowanych przelotów przez czujnik w ciągu doby. Co tam, że wg. WIOŚ zarejestrowano przekroczenia. Lepiej spytajmy kierownika lotniska. To kompromitacja urzędników ULC, że przyjmują takie fałszywe tłumaczenia CUL.

5. ULC chce się spotkać z BOŚ, aby radzić o hałasie. Domyślamy się, że po to, aby przekonać BOŚ, że dotychczas stosowane środki zaradcze, czyli przekierowanie lotów nad granicę Żoliborza i Bielan oraz rezerwaty przyrody i obszary Natura2000 działają doskonale. Starczy zoptymalizować profile przelotów i pilnować, aby piloci trzymali się kręgu, a będzie cichutko. Nie bardzo wiemy też, jak tego przestrzegania kręgu lotnisko miałoby pilnować, skoro twierdzi, że nie jest w stanie śledzić położenia pilotów i przyznaje, że nikt w ostatnich latach nie został ukarany za nieprzestrzeganie trasy.

6. Czego nie ma w piśmie ? Słowa o bezpieczeństwie lotów szkolnych nad gęsto zaludnionymi osiedlami. Starsi górale pamiętają, że jeszcze w 2009 roku ULC twierdził, że stanowi to potencjalne zagrożenie dla ludności.

Słowem, bańka w której żyją nasi mili panowie lotnicy dalej pozostaje szczelna. Komentowane pismo na naszym fejsie, notatka z 22 sierpnia 2018.